Wyrażenie immersive theatre można przetłumaczyć jako teatr „wciągający”, choć jest to określenie, które nie w pełni oddaje znaczenie tego terminu. To w dużym uproszczeniu tworzenie partycypacyjnego doświadczenia teatralnego, w którym publiczność rezygnuje ze statusu obserwatora, aby stać się współuczestnikiem i współtwórcą narracji i procesu opowiadania.

Doświadczenie widza (uczestnika) immersive theatre polega na bezpośrednim, bardzo indywidualnym odbiorze i interpretacji dźwięków i obrazów. Śledzi on zarówno instalację, jak i to, co się dzieje z jego własnym ciałem. Czas przedstawienia jest jednocześnie czasem jego podróży. Jego własne działania są jednocześnie jego przedstawieniem.

Immersive art to obecnie najciekawsze zjawisko w awangardowym teatrze na Wyspach Brytyjskich. W Londynie działa kilka grup proponujących nietypowe działania w oryginalnych przestrzeniach; są to m.in. Punchdrunk Secret Cinema, Artangel, Lundhal & Seitl, Coney.

Przykładowo kupujący bilet do Secret Cinema znają tylko datę i godzinę wydarzenia. Kilka dni przed terminem pojawia się informacja o miejscu i zalecanym stroju. Gdy zjawiają się przed budynkiem szkoły, salą do szermierki, barakami wojskowymi czy byłym supermarketem, trafiają prosto w tłum przebierańców.

Krążąc po fantazyjnie zaadaptowanych pomieszczeniach, nie wiedzą, kto jest aktorem, a kto innym zagubionym uczestnikiem gry. Nad ich głowami przelatują akrobaci, wykonujący ewolucje na trapezie, obok przechadzają się wielbłądy czy osły, wróżki szarpią ich za rękawy, osoby przypominające Audrey Hepburn zapraszają do tańca.

Wplątując się w miniscenki, wykonując zaskakujące zadania, odkrywają stopniowo, jaki film będzie prezentowany. Gdy nadchodzi moment projekcji, wszyscy siedzą już na pustyni lub wpatrują się w ścianę sąsiedniego budynku, na której pojawiają się obrazy z filmu.

W Polsce eksperymenty z immersive art prowadzi od lat m.in. poznańska grupa UstaUsta. Jednym z jej projektów była przygotowana na Festiwal Malta w 2006 r. Ambasada — kafkowski thriller o szukaniu azylu poza granicami opresyjnej rzeczywistości. Widzowie upodobniali się do milionów emigrantów na świecie.

W dniu spektaklu należało wypełnić dostępny w Internecie wniosek o azyl. Wybrane osoby otrzymywały informacje o godzinie spotkania — wieczorem lub w środku nocy — w kawiarence z tajemniczym wysłannikiem dyplomatycznej placówki.

Następnie wspólnie z nim jechały przez puste miasto do „ambasady” w poznańskim zamku. Tam spotykały się z ludźmi, których los obrazował skomplikowaną naturę współczesnego świata, ale był też lustrem naszego zagubienia i samotności. Azyl stawał się iluzją.

Teatr immersive zachęca uczestników, by odbierali proponowane im wydarzenia w sposób jak najbardziej fizyczny, pełny i głęboki, bez konieczności racjonalizowania i tłumaczenia tego, co się dzieje z ich ciałem i na czym opierają się ich kolejne decyzje. Intelekt przeciwstawia się tu instynktowi.