W czasie kontroli Naczelna Izba Kontroli zarzuciła dyrektorowi biblioteki, że niewłaściwie ewidencjonuje w księgach rachunkowych opłaty za przetrzymanie książek. Chodzi o takie opłaty, które są w trakcie naliczania (czyli do czasu zwrotu zbiorów codziennie nalicza się 30 gr za książkę), te, które już się naliczyły (czytelnik oddał książkę, ale nie miał przy sobie pieniędzy i taka opłata zalega na jego koncie), i te, które są w trakcie windykacji i nawet od kilku lat nie są ściągnięte. Według kontrolerów NIK wszystkie te opłaty powinny być ujęte w księgach rachunkowych. W regulaminie korzystania z biblioteki są określone warunki anulowania w części lub całości tych opłat, rozłożenia na raty itp. Biblioteka tak działa od lat, a praktyka — także w innych bibliotekach — jest taka, że nie wpisuje się do ksiąg rachunkowych opłat od czytelników, które zalegają czy podlegają umorzeniu zgodnie z regulaminem i rozłożeniu na raty.
Czy kontrolerzy z NIK mają rację?

Pełna treść artykułu dostępna wyłącznie dla abonentów, po zalogowaniu do serwisu.

Zaloguj się w panelu w prawym górnym rogu serwisu, podając login i hasło, które otrzymałeś od Działu Obsługi Klienta.

Aby uzyskać dostęp do serwisu, wykup abonament lub prenumeratę Poradnika Instytucji Kultury.

Jeśli jesteś prenumeratorem Poradnika Instytucji Kultury, zgłoś się do Biura Obsługi Klienta po login i hasło.