[Szkolenie] Jak zgodnie z najnowszymi przepisami o czasie pracy zaplanować pracę w instytucjach kultury?: 7 czerwca | [Webinar] Sprawozdania Rb-N i Rb-Z w instytucji kultury: 13 czerwca 2023
[Szkolenie] Jak zgodnie z najnowszymi przepisami o czasie pracy zaplanować pracę w instytucjach kultury?: 7 czerwca | [Webinar] Sprawozdania Rb-N i Rb-Z w instytucji kultury: 13 czerwca 2023
Jestem dyrektorem muzeum, które postawiło na edukację. To coś, co nas wyróżnia i co przyciąga różne grupy wiekowe. Zespołem edukatorów kieruje energiczna osoba z bogatym doświadczeniem międzynarodowym i dobrymi pomysłami, ale niestety ze słabą znajomością pracy w polskim środowisku. Z kolei kuratorzy wystaw nie są przyzwyczajeni do tak prominentnej roli edukatorów. W konsekwencji obydwa zespoły są w poważnym konflikcie, który rzutuje na jakość pracy.
Co można zrobić w takim przypadku?
Zespół teatru doświadczył spektakularnej porażki. Ostatnie dwa lata jego członkowie pracowali bardzo intensywnie w międzynarodowym projekcie, poświęconym wspieraniu utalentowanej młodzieży. Jego kulminacją były impreza kulturalna, która miała być największym wydarzeniem w mieście. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem, nikt nie zgłaszał uwag. Niestety, okazało się, że projekt nie przyniósł oszałamiających rezultatów, a impreza finałowa przeszła właściwie bez echa. To bardzo źle się odbiło na całym zespole. Nagle pojawiły się wzajemne pretensje i niezadowolenie. Każdy stał się mądry „po szkodzie”. Ciężko jest dalej razem ze sobą pracować. Podobnie jak wszyscy, kierownik zespołu zastanawia się, co można było zrobić inaczej.
Jak nie dopuścić do kolejnej takiej porażki w przyszłości?
Jak motywować zespół, gdy jednak do niej doszło?
W średniej wielkości instytucji kultury dyrektor ma 6 kierowników, którzy podlegają mu bezpośrednio. Kierownicy ci zarządzają swoimi zespołami. Ostatnio aż połowa z nich zrezygnowała z pracy (dwie osoby są na urlopie macierzyńskim, jedna złożyła wypowiedzenie). Na początku wydawało się, że nie powinno to być dużym organizacyjnym problemem, ale szybko okazało się, że w zespołach nie ma nikogo, kto mógłby ich sprawnie zastąpić. W rezultacie zamiast szybkiej rekrutacji wewnętrznej, dyrektor musi przeprowadzić dłuższą — zewnętrzną — i to aż trzy razy.
Co poszło nie tak? Czy trzeba było inaczej rozwijać członków zespołu, a może zawczasu wymagać tego od kierowników? A może tak po prostu się dzieje? Dyrektor bardzo by nie chciał, żeby taka sytuacja powtórzyła się w przyszłości…